Czeska Szwajcaria – najpiękniejsze, co dla nas ma

Skały, mgła i wąwozy. Czeska Szwajcaria to stosunkowo nowe miejsce na mapie parków narodowych. Ten powstał tu dopiero w 2000 roku i już zdążył rozkochać w sobie fanów spędzania czasu na świeżym powietrzu. Powierzchnia parku nie przekracza 80 km 2, a mimo to miejsce odwiedza coraz więcej turystów pieszych i fanów różnych aktywności sportowych. Jest to bez wątpienia idealna destynacja na wypad podczas długiego weekendu.

Położenie obszaru

Niech nikt nie da się zwieść nazwie, tak naprawdę jest stąd do Szwajcarii dalej, niż do Polski. O tym, skąd wzięła się tak nietypowa nazwa, porozmawiamy nieco później. Teraz skupmy się na rzeczywistym umieszczeniu Czeskiej Szwajcarii na mapie Europy.

Największą rzeką, którą znajdziemy w tych okolicach, jest Łaba, która przepływa południkowo przez największe tutejsze miasto, czyli Hrensko. Równolegle z Łabą, a potem wzdłuż północnej granicy Parku przebiega też czesko-niemiecka granica. Kiedy jedziemy tam z Polski, to najlepiej udać się do Niemiec właśnie, w kierunku na Budziszyn i Drezno i po prostu odbić na południe. Tym sposobem nie będziemy musieli omijać całego Parku.

Wspomniane już Hrensko wytycza zachodnią granicę Czeskiej Szwajcarii, a od wschodu jest to miejscowość Chribska. Szwajcaria Czeska znajduje się też w sąsiedztwie innych wartych uznania naturalnych obszarów. Od południa jest to obszar chronionego krajobrazu Łabskie Piaskowce, a od północy, już po niemieckiej stronie, starszy o dekadę brat Parku, czyli Saksonia Szwajcarska.

Położenie obszaru

Pochodzenie nazwy

Skoro od Szwajcarii znaleźliśmy się tak daleko, to skąd ta nazwa? Aby się tego dowiedzieć, musimy cofnąć czas o kilkaset lat, aż znajdziemy się w wieku XVIII. Pamiętajmy, że wtedy tereny te były częścią Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Nie było więc granicy, która później przecięła naszą dzisiejszą „bohaterkę” wpół.

Wówczas prace rekonstrukcyjne w Galerii Drezdeńskiej prowadzili dwaj Szwajcarzy, malarze Anton Graff i Adrian Zingg. Krajobraz nad Łabą urzekł panów na tyle, że postanowili ochrzcić go mianem kawałka ojczyzny za granicą, Szwajcarią w Saksonii właśnie. Nazwa przyjęła się i weszła na stałe do oficjalnego nazewnictwa. Kiedy wyznaczono nowe granice państw, a część owej zagranicznej Szwajcarii znalazła się po stronie czeskiej, naturalnym było ochrzczenie tego obszaru „Czeską Szwajcarią”.

Pochodzenie nazwy

Budowa geologiczna

Wśród największych atrakcji regionu zawsze wymienia się skalne miasta, ostańce, przełomy rzek, a także drążone przez nie kaniony. I faktycznie, robi się to nie bez przyczyny. Podróżując tutaj, trudno nie być pod wrażeniem nieraz bardzo zawiłych labiryntów, intruzji magmowych, czy formacji skalnych ukształtowanych przez miliony lat bycia wystawionym na działanie wiatru, deszczu, roślin. No właśnie, ale skoro tak łatwo poddaje się siłom natury, to jaki jest to teren pod względem geologicznym?

Zdecydowana większość skał to miękkie piaskowce, a także pochodzące z okresu jury wapienie (choć tych drugich jest dużo mniej i występują punktowo). To właśnie ich kruchość dała pole do popisu artystycznego naturze. Dzięki temu powstały wszelkie ostańce, groty, bramy i mosty, miasta w skale itd. Miejscami znajdziemy też efekty wulkanicznej działalności sprzed dziesiątek milionów lat – intruzje magmowe, a także ostańce, głównie bazaltowe.

Góry Połabskie

Helwetia w Czechach to tak naprawdę część dużo większego łańcucha górskiego, który nazywamy Górami Połabskimi. Jak można się domyślić, ich nazwa wzięła się od największej rzeki tego regionu, czyli płynącej na zachodzie parku Łaby. Góry zbudowane są głównie ze skał osadowych, takich jak piaskowce i wapienie, które omówiliśmy już wyżej. Osady konkretnie tego typu to tak naprawdę to, co pozostało z dna morskiego, które znajdowało się tu w mezozoiku i kredzie. Następnie tereny zostały zniszczone przez wulkany, które pozostawiły po sobie nieco skał magmowych. Resztę zrobił wiatr i woda, które do dziś drążą miękkie warstwy.

Najwyższym szczytem całych Gór Połabskich jest Děčínský Sněžník (723 m n.p.m.). Czeska Szwajcaria z kolei może się pochwalić najwyższym wzniesieniem, którego wysokość to 619 m n.p.m. Nazwa tego wierzchołka to Růžovský Vrch (Różowy Wierch). Na terenie całych gór znaleźć możemy wiele ciekawych szlaków i miejsc, szczególnie że pasmo ciągnie się zarówno po czeskiej, jak i niemieckiej stronie granicy.

Co ciekawe, w Górach Połabskich znajdziemy najniższy punkt w Czechach, który znaleźć możemy nad Łabą, a konkretniej w miejscowości Hřensko. Miasto jest położone na zaledwie 115 m n.p.m.

Krótka historia Czeskiej Szwajcarii

Skoro wiemy już, dlaczego omawiane przez nas tereny otrzymały taką, a nie inną nazwę, skupmy się procesie rozwoju i popularyzacji tych terenów. Ziemie będące natchnieniem szwajcarskich malarzy stały się zwyczajnie modne wśród innych artystów (takich jak na przykład Hans Christian Andersen), ale też i wśród wszelkiego rodzaju elit. Nie odbierajmy jednak Czeskiej Szwajcarii uroku i fantazyjnej unikatowości. Elity i artyści musieli mieć w końcu powody, żeby zobaczyć te ukryte za tajemniczą mgłą skałki. Tutejsze cudowne widoki docenili również filmowcy – w parku kręcono m.in. „Opowieści z Narnii”.

Krótka historia Czeskiej Szwajcarii

Era Księcia Edmunda

Od biznesowej strony temat postanowił ugryźć książę Edmund Clary-Aldringen, który w pierwszej połowie XIX w. zarządzał miejscowością Hrensko. Książę dostrzegł, że jego ziemie przyciągają bogatych, zainwestował więc w rozwój wszelkiej infrastruktury, tak by ten fragment Helwecji „na emigracji” zyskał nowych turystów. To on nakazał wytyczanie szlaków pieszych i konnych, a także ułatwił dojazd, tak by Hrensko stało się rzeczywiście stolicą Saksońskiej Szwajcarii. W mieście zorganizowano świetną bazę noclegową, punkty z jedzeniem, a także sprzedawano pamiątki. To również za jego inicjatywą zagospodarowano tutejsze kaniony rzek.

Sam książę Edmund stał się symbolem tych pięknych okolic. Dziś patrzy się na niego nie tylko, jako na przedsiębiorcę z wyczuciem, ale też ojca sukcesu przedsięwzięcia pod nazwą Czeska Szwajcaria. Warto wspominać jego imię przy każdej okazji, gdyż jego postać jest praktycznie tożsama z tymi ziemiami.

Postać Edmunda Clary-Aldringena pojawia się w jednym, bardzo istotnym miejscu na mapie okolicznych atrakcji. Konkretniej mowa o jego rezydencji Sokole Gniazdo, którą zbudowano w sąsiedztwie największego łuku skalnego Europy, jakim jest Brama Pravčicka. Atrakcja ta jest zdecydowanie najpopularniejszą destynacją Parku.

Przewodnik Thunów, rozwój Czeskiej Szwajcarii

Ogromny wkład w rozwój miał oczywiście nie tylko słynny Edmund, który umarł w 1894 roku. Zanim jeszcze nasz książę mógł w ogóle zająć się rozwojem okolicy, w 1826 r. świat ujrzał pierwszy przewodnik po tych okolicach autorstwa rodziny Thunów. W budowę nowych tras i szlaków zaangażował się też Rudolf Kinsky, który na początku lat 30-tych XIX w. rozbudował okolicę Jetřichovic. Książę postawił mosty, ulepszył drogi i wyznaczył nowe ścieżki.

W 1879 r. powołano nowy, bardziej ustrukturyzowany organ w postaci Towarzystwa Górskiego Czeskiej Szwajcarii. To właśnie jego zadaniem stało się tworzenie ścieżek, a także organizowanie przeróżnych wycieczek dla turystów.

Długa była jednak droga do pełnej ochrony tych terenów. Dopiero u progu nowego millenium doczekano się tu utworzenia parku narodowego. Park Narodowy Czeska Szwajcaria pojawił się na mapach wraz z pierwszym dniem roku 2000. Jest to też nadal najmłodszy taki park w Czechach. W całym kraju bowiem znajdują się zaledwie cztery parki narodowe w ogóle.

Przewodnik Thunów, rozwój Czeskiej Szwajcarii

Najpiękniejsze miejsca Czeskiej Szwajcarii

Pomimo, że Park Narodowy nie należy do olbrzymich (nasz Tatrzański jest od niego niemal trzykrotnie większy), to zdecydowanie nie brak tam wyzwań sportowych, ciekawych miejsc, które możemy pozwiedzać i perełek dla wytrawnych fotografów. Skalne ostańce, które tworzą labirynty, półmgła, rzeczne przełomy i wąwozy zyskały już status kultowych. Niewielki rozmiar Parku sprawia też, że wszelkie atrakcje mamy praktycznie pod ręką, a nasz szlak poprowadzi nas w różne, zaskakujące miejscówki.

Pravčicka Brama

Jak już wspomnieliśmy wyżej, jest to największa brama skalna na Starym Kontynencie. Jest to też jedno z tych miejsc, które warto zobaczyć bo nie wiemy, jak długo jeszcze będziemy mieli na to szansę. Skalny most ma długość aż 27 metrów. Skała, która stanowi zwieńczenie bramy leży na aż 21 metrach wysokości ponad poziomem podstawy. Jest to niesamowite miejsce, które jest gwarantem cudownych zdjęć. Brama leży dosyć wysoko i roztacza się z niej przepiękna panorama okolicy.

Jest to jednak skała piaskowcowa, a materiału tego absolutnie nie możemy zaliczyć do kategorii „najtrwalsze”. Skalny łuk jest niezwykle podatny na erozję, która jest również odpowiedzialna za jego powstanie. Nie oznacza to jednak, że się zatrzymała. Nie tak dawno temu, bo w 2017 roku podobny los spotkał Azure Window, inny olbrzymi europejski skalny łuk, który runął na wyspie Gozo. Co prawda, kres istnieniu tej konkretnej bramy położyła słona woda, w której stał, ale podobne zderzenie z ziemią może czekać również i nasz czeski cud natury.

W celu ochrony bramy, wstęp na nią został zabroniony w 1980 roku. Niestety, nie możemy już postawić stopy na jej szczycie, ale warto to zaakceptować, choćby ze względu na przyszłych odwiedzających. Aby niszczenie piaskowców maksymalnie zahamować, z okolic i powierzchni bramy usuwana jest też roślinność, która korzeniami mogłaby rozbić strukturę skalną. Za wejście na tarasy widokowe w okolicach bramy konieczne jest uiszczenie opłaty w wysokości 75 koron.

Pravčicka Brama

Sokole Gniazdo

Najbliższy sąsiad, jakiego ma nasz zagrożony piaskowcowy most. Jego powstanie to kolejna z niezwykłych historii, które wiążą się z tym miejscem. Włoscy specjaliści, którzy zostali ściągnięci przez księcia Edmunda do zlecenia, uporali się z nim w zaledwie rok. Pałac, bo inaczej tego obiektu nie można nazwać, miał być dodatkową zachętą dla bogaczy, którzy na miejsce mogli udać się w… wynajętej lektyce. Początkowo w miejscu tym stało zwykłe drewniane schronisko, ale Książę postanowił, że tak pożądana atrakcja wymaga nieco więcej szyku. Po ukończeniu budowli zaczęto tu pobierać opłaty za wstęp. Dziś znajdziemy tu muzeum i restaurację.

Sokole Gniazdo

Panská skála

Bardzo charakterystyczny skalny ostaniec zbudowany z bazaltu. Jak to bazalt, jest to efekt działalności wulkanicznej, która miała tu miejsce w trzeciorzędzie. Zakłada się, że tutejsza lawa nigdy nie wypłynęła na powierzchnię, a jedynie zastygła wewnątrz wulkanu. Stożek wulkaniczny z kolei uległ przez miliony lat zniszczeniu w skutek erozji i niszczenia skał. Tym oto sposobem w północnych Czechach znalazły się wysokie nawet na 20 m bazaltowe słupy, które z góry wyglądają jak chodnikowe płytki. Taką formę skalną, która powstała w kanale wulkanicznym, nazywamy nekiem. Bardzo długo działał tutaj też kamieniołom, jednakże ze względu na ochronę tego największego w Europie bazaltowego ostańca, zaprzestano wszelkiego wydobycia.

Panská skála

Skała Marii

Jej czeskie imię to Mariina Vyhlídka. Jest to sięgająca 447 m n.p.m. formacja skalna, która od razu rzuca się w oczy, gdyż nieco samotnie wystaje na horyzoncie. Na samym czubku znajduje się altana, która niegdyś była wysoko położonym punktem obserwacyjnym, z którego opiekuni tych lasów mogli wypatrywać pożarów. Później, książę Ferdynand Kinsky nadał temu miejscu imię swojej żony, Marii. Jednocześnie nakazał lekką przebudowę wyposażając budynek w taras i dach. Niedługo później altana stała się atrakcją turystyczną. Stało się tak głównie ze względu na niezwykłą panoramę, jaka się z niej roztacza.

Skalne miasto w Tisá

To, z czego słynie okolica, czyli gęsty labirynt wiodący między skalnymi ostańcami. Jeśli kogoś pasjonuje geografia lub geologia, to opanować tu może dosłownie wszystkie możliwe formy erozyjnych dzieł. Miejsce, o którym mówimy po czesku nazywa się Tiske Steny i dosłownie można w nim organizować zabawy w chowanego. Na miejscu znajdziemy dwa szlaki, jeden zielony (przez Male Tiske Steny), a drugi czerwony (przez Velie Tiske Steny). Jest to świetnie opisana atrakcja – wyposażyć możemy się w plan, który będzie wyjaśniał nam dokładne aspekty powstawania konkretnych skał, które zostały skrzętnie ponumerowane i opisane. Wejście kosztuje 35 koron. Na pobyt na miejscu najlepiej przeznaczyć sobie 2-3 godziny.

Dolský mlýn

Atrakcja, której warto wypatrywać podczas rejsu wąwozem Edmunda. Dziś są to ruiny, ale w czasach świetności była to niezwykła lokalizacja. Młyn, który się tu znajdował, po raz pierwszy opisany został już w 1515 roku. Młyn ten znajdował się przy rzece i wykorzystywał trzy koła wodne do pracy. Efektywność młyna spadła, kiedy rzeką zaczęto spławiać drewno. Kiedy lokalna turystyka nabrała rozpędu, w młynie zorganizowano gospodę. Po drugiej wojnie światowej jednak budynek opustoszał i zamienił się w ruinę.

Trekking w Czeskiej Szwajcarii

Spacery po tym cudownym parku narodowym można ograniczyć do tych najbardziej sztampowych, ale też i tych bardziej ustronnych i wymagających większego wysiłku. Poniżej opiszemy przykłady obu takich rozwiązań. Atutem każdego z nich jest to, że przechodzi przez jedne z największych atrakcji tej części Czech, a także z każdego będziemy mogli oglądać naprawdę niesamowite panoramy. Wybór należy do Was! Nie ograniczajmy się jednak do kilku opcji. Czeska Szwajcaria posiada naprawdę sporą (jak na swoje rozmiary) sieć szlaków trekkingowych i spacerowych. Warto eksplorować nowe i mniej znane trasy na własną rękę.

Atutem trekkingu w tych okolicach jest poziom trudności tras. Nie spotkamy tu ogromnych, długo ciągnących się przewyższeń. Większość spacerów będzie naprawdę spokojna i da nam szansę nacieszyć się, w naszym własnym tempie, piękną okolicą. Jest to idealne rozwiązanie dla ludzi chcących zabrać w podróż dzieci. Niektóre szlaki mogą okazać się dostępne nawet dla wózków. Nie ma również problemu z wędrówkami z psiakami na smyczy.

Trekking w Czeskiej Szwajcarii

Trekking do Pravčickiej Bramy

Mamy złe wieści dla tych, którzy myśleli, że uda im się dotrzeć do skalnego mostu bez żadnego wysiłku. Z drugiej strony, są to jednak dobre wieści dla tych, którzy lubią pospacerować. Niestety (lub stety) na miejsce dostać się możemy jedynie szlakiem turystycznym, który oznaczony jest na czerwono. Istnieją dwie opcje dojścia do celu – od miejscowości Hřensko, lub też od strony Mezni Louka. Pierwsza z opcji może i jest krótsza, ale oferuje nam zdecydowanie mniej widoków.

Całość czerwonego szlaku między Hřenskiem, a Mezni Louka nosi nazwę Szlaku Gabrieli i z żadnej strony nie powinna stanowić wyzwania. Szlak biegnie bardzo blisko granicy Czech i Niemiec.

Czerwony szlak od Hřenska

Dla śpiących na miejscu – warto wyruszyć z miasta i ruszyć drogą asfaltową w kierunku na Mezni Louka. Po ok. 1,5 km napotkamy odbicie szlaku w lewą stronę (wejście do lasu), tuż za przystankiem autobusowym. Od tego momentu nie zejdziemy już na asfaltówkę aż do końca – trasa wiedzie przez las, ma od tego momentu jeszcze 2 kilometry.

Czerwony szlak od Mezni Louka

Miejscowość startowa leży na ok. 280 m n.p.m., a trasa biegnie ok. 5 km lasem. Wejście na szlak znajduje się tuż za restauracją „U Fořta”. Przed wejściem znajdziemy też punkt informacyjny, w którym możemy zaopatrzyć się w mapkę. Ze względu na więcej chodzenia, na tym szlaku nie ma aż tylu turystów, a widoki z tej strony są o niebo lepsze. Podejście do celu powinno zająć (w zależności od przystanków) od nieco ponad godziny, do dwóch.

Z tej strony podejścia znajdzie się też atrakcja dla najmłodszych. Jest nią Ścieżka Rysia, czyli edukacyjny szlak, który usłany jest tabliczkami z ciekawostkami na temat żyjących w okolicy zwierząt.

Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, aby szlak przejść cały, od Mezni Louka, aż po samo Hřensko. Da nam to pełnię obrazu okolicy, a także pozwoli uniknąć wracania tą samą ścieżką. Niektórzy bardzo tego nie lubią. Jedynym kłopotem może przy takiej opcji okazać się zaparkowany po jednej ze stron samochód.

Trekking przez Jetřichovické Skály

Coś dla osób, które po pierwsze nie chcą spotkać na szlakach zbyt wielu turystów, a także dla tych, którzy lubią się zmęczyć i poświęcić kilka dobrych godzin na spacer. Trasa, która poprowadzi nas przez Jetřichovické Skály, wydaje się być idealnie skrojona dla takich właśnie podróżników. Jej całkowita długość to 18 km, a więc planując dzień, musimy wziąć pod uwagę nieco większy przedział czasowy do przeznaczenia na marsz.

Pierwszym punktem przy szlaku jest zamek Šaunštejn, czyli tak naprawdę bardzo zniszczone ruiny. Co ciekawe, to konstrukcja zniszczonego zamku, do którego budowy wykorzystano naturalne formacje skalne. Nadal zaobserwować możemy wąskie przejścia i drabiny, które wykorzystywane były do przemieszczania się po nim. Dalej znajduje się Mała Brama Pravcicka, do której trzeba odbić (ok. 30 min.) i stanowi miniaturkę głównej atrakcji Czeskiej Helwetii. Dalej czerwona trasa (między Vysoką Lipą a Jetřichovicami) będzie prowadziła nas po kolei do wspaniałych punktów widokowych takich jak Skała Marii, Vilemínina Stěna i Rudolfův Kámen. Z każdego z nich zrobicie cudowne zdjęcia, widać z nich po prostu każdy fragment parku narodowego.

Trasa jest długa, ale nietrudna. Wędrowcy o średnim poziomie zaawansowania powinni poradzić z nią sobie w 7, może 8 godzin. Jest to miejsce warte polecenia zdecydowanie każdemu, szczególnie jeśli lubi pobyć sam na sam z pięknymi okolicznościami przyrody.

Trekking przez Jetřichovické Skály

Najwyższy szczyt – Różowa Góra

Choć najwyższa góra Czeskiej Helwetii wcale nie należy do kolosów ani gigantów, to warto zwrócić na nią uwagę, jeśli zdarzyłoby nam się być w pobliżu. Jej czeska nazwa to Růžovský vrch, choć spotkać możemy też niemiecką wersję Rosenberg. Jej wysokość to zaledwie 619 m. n.p.m. Jest to też najokazalszy przykład wulkanicznych działań, o których pisaliśmy wcześniej. Jej wnętrze to solidna bazaltowa bryła, która pokryta została piaskowcem. Miejscami bazalt ten przebija się na powierzchnię.

Niegdyś miejsce to pełniło ważną strategiczną funkcję militarną (na przykład za czasów Napoleona), a na jej wierzchołku stała obserwacyjna wieża. Dopiero nasz przedsiębiorczy książę Edmund wprowadził kilka usprawnień i zbudował tam wieżę widokową, pod którą niedługo później stanęła restauracja. Oba obiekty zostały jednak zniszczone (dzięki działaniu pioruna i wichury), a ich pozostałości podziwiać na miejscu możemy do dziś.

Na szczyt prowadzi żółta trasa trekkingowa, która zaczyna się, a jakże, w Hrensku. Droga pod górkę to aż 9 km w jedną stronę. Niestety, w dużym stopniu prowadzi ona jezdnią asfaltową. Cechą charakterystyczną szczytu jest jego dosyć duża (jak na skalę całej góry) wysokość względna, która przekracza 200 m. Przypominamy, że jest to niemal jedna trzecia wysokości bezwzględnej (od poziomu morza).

Spływy rzeczne

Drugi najczęstszy powód podróży tutaj stanowią spływy lokalnymi rzekami. Wioślarze-amatorzy wybierają zazwyczaj spływ rzeką Kamenice, która wyryła tu wąwóz Divoká a Edmundova (wąwozy Dziki i Edmunda). Są to wycieczki, podczas których flisacy zabierają nas w niedługi rejs rzeką. Wygodnie, z pokładu łodzi będziemy mogli obejrzeć strome skalne ściany na brzegu, a także niewielkie wodospady wpadające do rzeki. Wysoka wilgoć w pobliżu sprawia, że większość pni jest tu mocno omszała, co dodaje naprawdę niezwykłego charakteru i klimatu.

Spływy rzeczne

Początek spływów

Z historią tutejszej turystyki nawodnej wiąże się bardzo ciekawa historia, którą z pewnością dobrze będzie błysnąć na miejscu. Do pewnego momentu rzeki wykorzystywano tu jedynie w celach użytkowych – spławiano drewno, przewożono inne towary, dostawano się na drugi brzeg. Aż do momentu, w którym w gospodzie Pod Zielonym Drzewem pięciu żądnych przygód mężczyzn założyło się, że na tratwach dopłyną od Dolskiego Młyna, aż do Hřenska. Był to rok 1877 i faktycznie, śmiałkowie dokonali tego wyczynu.

Zainspirowało to nikogo innego, jak znanego nam już księcia Edmunda, który zainwestował i przystosował wąwozy do użytku turystycznego. Atrakcje oddane zostały w 1890 roku i jak widać, okazały się celnym strzałem. Dziś amatorzy wodnych emocji przybywają tu w ogromnych ilościach.

Początek spływów

Spływ wąwozem Edmunda

Inna jego nazwa to wąwóz Cichy. Możliwy jest on do przepłynięcia zarówno pod prąd, jak i z prądem. Wyprawa w jedną stronę zajmuje od ok. 1,5 godziny do 2 godzin. Wyruszyć można zarówno z Hřenska, jak i z Mezni Louka. W przypadku podróży z Hřenska, spływ zaczyna się niedaleko miasta. Kiedy jednak chcemy pokonać trasę od drugiej strony, konieczne będzie podejście do celu niebieskim szlakiem. Bardzo polecamy tę opcję, gdyż niebieska droga jest naprawdę przyjemna. Dzięki niej dane nam będzie przejść przez kilka bardzo uroczych kładek. Czeka nas tu ok. pół godziny marszu. Potem zostaje przeprawa z flisakiem, która w dwóch etapach kosztuje łącznie 140 koron.

Flisacy jednak nie kursują cały rok, nie kursują też cały dzień, dlatego polecamy upewnić się, czy na pewno załapiemy się na spływ wybranego dnia. Jeśli już uda nam się wsiąść na pokład, to delektować będziemy mogli się niezwykłymi widokami, wsłuchać w odgłosy lasu. Warto wypatrywać też ciekawych obiektów po drodze, takich jak Dolski Młyn.

Spływ wąwozem Edmunda

Czeska Szwajcaria – wspinaczka

Wapienne i piaskowcowe skałki od zawsze były i na zawsze będą rajem dla wszelkiego rodzaju wspinaczy. Oferują niewysokie cele, które pełne są rys, szczelin i ciekawych chwytów. Podobnie jest i w tym przypadku. Nie ma się co dziwić, że czescy, niemieccy i ogólnie europejscy wspinacze bardzo polubili te rejony. Dużo znajdziemy tu praktycznie pionowych skał, w których wyznaczyć można wiele dróg o przeróżnych poziomach skomplikowania i zaawansowania. O ile to saksońska część gór była początkowo bardziej popularna, to później większość wspinaczy przeniosła się do Czech.

Działanie wspinaczom utrudniło utworzenie tutaj parku narodowego. Taki krok, który na celu miał wzmożenie ochrony terenów naturalnych (w tym też skałek) niejako związał wspinaczom ręce. Na szczęście udało się osiągnąć kompromis, i do dyspozycji sportowców oddanych zostało kilka obszarów. Do tych najpopularniejszych zdecydowanie zaliczyć można Prachowskie Skały, a także Tiske Steny. Lokalsi słyną tu z kreatywności w doborze imion dla tych ostańców. Dlatego znajdziemy tu Igłę Baldura, Szafę Rudolfa, Golema, czy Kamień Filozoficzny.

Bardzo popularnym spotem wspinaczkowym jest tu Malý Pravčický kužel, który położony jest bardzo niedaleko Pravčickiego mostu skalnego. Jest to bardzo charakterystyczna miejscówka, jako że samotna i naga skała wystaje bardzo wysoko ponad korony drzew.

Turystyka Rowerowa

Wyrównane podłoże, niewielkie wzniesienia i długie, kręte drogi. To właśnie przyciąga rowerzystów do Parku Narodowego Czeska Szwajcaria. Ci bardziej długodystansowi mogą łączyć swoje trasy z tymi prowadzącymi przez niemiecką Saksonię. Okolica, która usiana jest mniejszymi lub większymi miejscowościami, stwarza idealne warunki do swobodnego planowania tras – nocleg znajdziemy po prostu w wielu jej punktach. Te piękne piaskowcowo-wapienne tereny można również oglądać z siodełka, szczególnie że tutejsze trasy nie wymagają niesamowitych umiejętności ani doświadczenia na jednośladzie. Poniżej zaproponuję trasę, ale jest ona czysto poglądowa i można ją modyfikować na przeróżne sposoby.

Trasa rowerowa:

  • Decin
  • Jetrichovice
  • Krasna Lipa
  • C. Kamienice
  • Nova Oleska
  • Decin

Taka pętla to odcinek, podczas którego przemierzymy aż ok. 100 km. Charakterystyka okolicy nie pozwoli nam się jednak za bardzo zmęczyć. Różnica przewyższeń, którą pokonamy podczas całego dnia jazdy to jedynie 1900 metrów!

Narty a Czeska Szwajcaria

Pomimo że Czechy słynne są ze swoich narciarskich ośrodków, to niestety, Czeska Szwajcaria nie uraczy nas wyratrakowanymi trasami. Jedyne zjazdy, na jakie możemy się nastawić w tym przypadku, to ośle łączki i to bez wyciągów. Na szczęście niedaleko, bo w innej części Gór Połabskich znajdziemy już miejsca do zjeżdżania. 33 km od Hřenska znajduje się szczyt Jedlová, który jest trzecim najwyższym w całym łańcuchu. Na nim pozjeżdżamy już na dwóch trasach zjazdowych. Nieco dalej, bo 70 km od Hřenska znajduje się Liberec, który posiada już ponad 9 km tras i dużo większą bazę narciarską.

Czeska Szwajcaria pogoda

Jako że do Polski bardzo blisko, to spodziewajmy się pogody dosyć podobnej, co u nas. Zimowe temperatury sięgają poniżej zera, a od marca stopniowo wędrują ku górze. Latem docierają gdzieś w okolice 20°C. Wiadomo, są to uśrednione wartości, a więc w lipcu czy sierpniu spodziewać możemy się momentami nawet powyżej 30°C. Jeśli chodzi o opady, to latem spotkamy ich najwięcej. Dlatego koniecznie weźcie ze sobą odpowiednie ilości odzieży, która ochroni nas przed wiatrem czy deszczem właśnie. Może i góry nie są tu za duże, ale pogoda w nich potrafi być równie zdradliwa, co w innych.

Czeska Szwajcaria noclegi

Podczas planowania naszego wyjazdu, intuicyjnie nasuwa się na myśl kilka baz noclegowych, które mogą okazać się najwygodniejsze. Żadnym chyba zaskoczeniem nie będzie, że najlepszym kandydatem będzie Hřensko, wraz z jedną z najlepiej rozwiniętych baz noclegowych w okolicy. Znajdziemy tu też sklepy, miejsca, w których będziemy mogli się posilić, ale także jedne z najwyższych cen za noclegi. Jeśli jednak ktoś podróżuje samochodem, to bez problemu będzie mógł dojeżdżać na początki szlaków i tras. Pozwoli to na nocleg w nieco bardziej ustronnych okolicach. Oczywiście problemem może okazać się wówczas parkowanie, gdyż parkingi posiadają tu ograniczone możliwości i może się okazać, że nawet na płatnych parkingach po prostu nie będzie miejsca dla naszych samochodów.

Podsumowanie

Czy warto wybrać się do Czeskiej Szwajcarii? Oj zdecydowanie. Jest to niesamowite, jak niewielka powierzchnia parku sprawia, że tak dużo możliwości mamy jak na dłoni. Motywacją do wybrania się tam powinny być, chociażby widoki, które będziemy mogli zobaczyć na miejscu. Kombinacja zielonych i soczystych lasów poprzetykana dzikimi i niebezpiecznie wyglądającymi skałami to naprawdę niezwykła mieszanka. Korzystajmy też z sąsiedztwa tak pięknej atrakcji. Jadąc z Górnego Śląska, dotrzemy do celu w 5 godzin, z Krakowa w 6, a z Wrocławia w 3,5. Czeską Szwajcarię polecam bardzo serdecznie każdemu, kto chce odpocząć!

Zdjęcia pochodzą ze strony Pixabay.pl