Tatry zimą – jak wędrować bezpiecznie?

Tatry przyciągają nas do siebie o każdej porze roku. Najchętniej odwiedzamy je oczywiście wiosną i latem, wiele osób jednak docenia bajeczne krajobrazy, ośnieżone świerki i oblodzone szlaki, Tatry w zimie bowiem potrafią oczarować swoim pięknem każdego. Czarny Staw Gąsienicowy, skute lodem Morskie Oko czy majestatyczny Kasprowy Wierch w zimie wyglądają jeszcze bardziej surowo. Bez względu na to, czy zmierzamy w kierunku schroniska Hali Ornak, czy nad Czarny Staw, musimy pamiętać o tym, że w Tatrach zimy bywają naprawdę bardzo surowe. Doliny często są przysypane śniegiem, ryzyko lawin podnosi się z godziny na godzinę. Z wielu szlaków po opadach śniegu nie da się korzystać. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Zastanówmy się, o czym musimy pamiętać, wybierając się na jeden ze szlaków w Tatrach Polskich, gdy warunki nie są łatwe.

Zimowe szlaki dla początkujących

Jeśli naszym miejscem na ziemi są góry, zima z pewnością nie zatrzyma nas przed planowaniem kolejnych wycieczek. I słusznie, Tatry zimą wyglądają obłędnie. Takiego widoku się nie zapomina. Trzeba jednak wykazać się ogromna dozą pokory, której góry uczą nas na każdym szlaku. W Tatrach polskich są trasy, które wymagają wiedzy, doświadczenia i specjalistycznego sprzętu – te trasy przeznaczone są dla osób zaawansowanych, które pierwsze szlaki zimą dawno mają już za sobą. Istnieją jednak także drogi, na które może wybrać się każdy. Są to trasy łatwe, o zminimalizowanym ryzyku i niebezpieczeństwie, że coś może pójść nie tak. Umówmy się – zimą każda trasa jest trudna, nie ma łatwych tras. Prześledźmy jednak te, na które może wybrać się początkujący i średniozaawansowany miłośnik górskich wojaży zimą.

 

szczyt-zimowy-tatry.jpg

 

Kuźnice – Schronisko PTTK na Hali Kondratowej

Trasa z Kuźnic do schroniska jest bezpieczna dla początkujących. Przy okazji można odwiedzić pustelnię św. Brata Alberta, a widok na wysokie, ośnieżone świerki z pewnością pozostanie w naszym sercu. Ze schroniska roztacza się niepowtarzalny widok na Kasprowy Wierch i Giewont. Długość trasy to około 7 km, a czas, jakiego potrzebujemy na przejście tej trasy latem to 3:10h. Oczywiście, zimą ten czas będzie znacznie dłuższy, w zależności od warunków. Z Kuźnic można ruszyć także nad Czarny Staw Gąsienicowy. Jest on zwykle skuty lodem od października, lód puszcza dopiero w maju. Czarny Staw Gąsienicowy to dobry cel dla początkujących miłośników Tatr. Zarówno Kasprowy Wierch, jak i Giewont to cele bardzo odległe i w zimie dla większości niedostępne, ale sam ich widok z dołu robi na każdym ogromne wrażenie, warto się o tym przekonać. Atutem Hali Kondratowej jest oczywiście schronisko, najmniejsze tatrzańskie schronisko, gdzie możemy się zatrzymać, napić ciepłej herbaty i odpocząć.

Dolina Strążyska i Dolina Małej Łąki pod wodospadem Siklawica

Już sam wodospad w Tatrach zimą to coś, co po prostu trzeba zobaczyć. Do tego jeszcze zapierająca dech w piersiach zimowa panorama Giewontu, Kopy Kondrackiej i Wielkiej Turni, rozpościerająca się z Doliny Strążyskiej, malownicza Dolina Małej Łąki.. to sprawia, że turystów tutaj nie brakuje. Długość trasy, jaką musimy pokonać, by dojść w doliny to 10,5km, więc jest to spacer dość długi. Latem pokonamy go w 3:30h, zimą jednak zarezerwujmy sobie więcej czasu.

Gęsia Szyja i Rusinowa Polana

Te dwa miejsca to wspaniałe punkty widokowe z panoramą na rozległe obszary Tatr. Są łatwe do zdobycia, możemy do nich dotrzeć niebieskim szlakiem przez Wiktorówki albo szlakiem zielonym przez Wierch Poroniec. Długość trasy to 6,5km, a czas to około 3,5h latem.

 

kozice-zimowe-tatry.jpg

 

Dolina Kościeliska

Tej doliny nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Dolina Kościeliska zimą wygląda jeszcze piękniej i majestatyczniej niż latem. Podczas zimowej wędrówki trzeba uważać na oblodzone ścieżki. Na trasie Doliny Kościeliskiej będziemy mogli zobaczyć jaskinie. Punktem, w którym zwykle kończy się ta wycieczka jest schronisko na Hali Ornak. Schronisko to pozwala na zatrzymanie się, odpoczynek i bezpieczne przeczekanie nagłych zmian pogody. Do Hali Ornak dojdziemy w ok. 3h latem, zimą oczywiście dłużej. Trasa ma ponad 14 km długości. Ze schroniska na Hali Ornak roztacza się się piękny widok na Błyszcz i Bystrą, a także dalsze rejony Tatr. Popularnym celem zimowych wędrówek jest także Dolina Chochołowska. Zarówno Dolina Kościeliska, jak i Dolina Chochołowska to doliny, w które można łatwo dotrzeć nawet w zimie. Dolina Chochołowska najchętniej odwiedzana jest wiosną, ale w zimie też nie brakuje chętnych do jej odwiedzenia.

Morskie Oko

Morskie Oko to klasyk Tatr. Zimą przyciąga turystów, bo wygląda bajecznie. Ciekawostką może być fakt, że grubość pokrywy lodu na Morskim Oku może wynosić nawet 1,5m! Trasa do Morskiego Oka jest nieco trudniejsza, jednak wciąż niezbyt wymagająca. Nad Morskim Okiem znajduje się schronisko, można więc odpocząć i się posilić, ogrzać, nadrobić straty kaloryczne. Z Palenicy do Włosienicy zimą jeżdżą zaprzęgi, możemy więc znacznie skrócić pieszą wyprawę. Trasa ma długość ok. 17 km, a latem zajmuje 4-5h. Zimą jest to więc wyprawa na cały dzień. Najwytrwalsi miłośnicy Tatr mogą kontynuować trasę od Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów. Zaletą tej trasy jest niespotykana latem cisza i spokój szlaków i bardzo mała, znikoma wręcz liczba turystów. Dolina Pięciu Stawów to dobry pomysł na ciekawą wyprawę.

Droga pod Reglami z Kuźnic do Doliny Kościeliskiej

Niegdyś ta droga łączyła dwa hutnicze ośrodki – była to tzw. Żelazna Droga. Trasa jest stosunkowo prosta i malownicza, można ją zacząć także przy Wielkiej Krokwi. Ma 8 km długości i na jej przejście musimy zarezerwować sobie około 2h. Na uwagę zasługują też inne doliny reglowe – Dolina Strążyska, Dolina ku Dziurze, Dolina Biała, Dolina za Bramką czy Dolina Lejowa. Przez te doliny wiedzie wygodna ścieżka, dostępna także w zimie.

Zimowe szlaki dla zaawansowanych

Jeśli kochamy wyjścia w gory, zima nie zmniejszy naszego zapału. Nie ma nic złego w zimowych wyprawach, ale są trasy, które wymagają wprawy, umiejętności i wiedzy. Nie warto ryzykować i decydować się na wejście na nie mimo braku przygotowania, bo może się to skończyć w najlepszym przypadku wyleczeniem z miłości do Tatr. Najgorszego przypadku nie musimy chyba przytaczać.

Kasprowy Wierch w kierunku Czerwonych Wierchów

Mam trzy możliwości wejścia na Kasprowy Wierch – szlakiem zielonym przez Myślenickie Turnie (3,5h), szlakiem żółtym przez Dolinę Jaworzynki i Halę Gąsienicową (3:15h) albo szlakiem niebieskim przez Murowaniec w Dolinie Gąsienicowej (3:45h), ewentualnie nad Czarny Staw. Kasprowy Wierch to pomysł na wycieczkę pieszą bądź też skiturową. Jeśli wystarczy nam siły, możemy udać się dalej w kierunku Kopy Kondrackiej i Kondrackiej Przełęczy. Kasprowy Wierch to cel dla ambitnych wędrowców.

 

zimowe-tatry.jpg

Giewont

Z wejściem na Giewont zimą powinni poradzić sobie średniozaawansowani miłośnicy górskich wędrówek. Zimą jest tutaj mało ludzi, co docenią ci, którzy w górach szukają spokoju. Na Giewont prowadzi niebieski szlak od strony Doliny Kondratowej i a także trasa z Doliny Małej Łąki. Drugi wariant jest dłuższy, zajmuje około 3h drogi. Istnieje jeszcze szlak czerwony, który łączy Przełęcz w Grzybowcu z Wyżnią Kondracką Przełęczą, ale zimą jest on zamknięty, co nieco utrudnia dotarcie do Doliny Strążyskiej.

Ceprostrada

Ceprostrada to trasa z Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz. Nazwa tej trasy jest ironicznym określeniem szlaku, z którym poradzi sobie każdy. Zimą jednak nie jest możliwe przejście identyczne, jak latem – wyznaczony jest specjalny wariant zimowy. Pozwala on na ominięcie większości ryzykownych miejsc. Najtrudniejszych fragmentem są łańcuchy, które spotkamy na styku Doliny Rybiego Potoku i Doliny Pięciu Stawów. Czas na przejście trasy to 2,5-3h.

Świnica

Kierując się w stronę Świnicy musimy pamiętać, że szlak z Zawratu jest zamknięty z powodu obrywu skalnego na Niebieskiej Turni, na szczyt można się jednak dostać za czerwonymi oznaczeniami od Przełęczy Liliowe. Zimą ta trasa to wyzwanie dla zaawansowanych wędrowców.

Zaawansowanych tras polskich Tatr jest oczywiście znacznie więcej i nie sposób każdej z nich przytoczyć. Dobrze jest przed zdecydowaniem się na konkretny cel wędrówki, już na etapie jej planowania sprawdzić poziom jej trudności i dobrać ją do naszych indywidualnych umiejętności i doświadczenia. Inne wyzwania postawi przed nami np. Dolina Chochołowska czy Dolina Kościeliska, zupełnie inne Kasprowy Wierch.

 

zimowe-szczyty.jpg

 

Zasady zimowych wędrówek

Wybierając się w Tatry zimą, musimy pamiętać, że ważniejsze od pokonywania kolejnych poziomów, odhaczania z listy celów do zdobycia i podziwu innych jest nasze bezpieczeństwo. Możemy o nie łatwo zadbać, stosując się do kilku prostych zasad. Większość z nich jest oczywista, ale zdarza się, że zapominamy właśnie o tych najprostszych kwestiach, a cena to może być najwyższa. Jakie są zasady zimowych wędrówek?

 

zimowy-krajobraz-tatr.jpg

Prognoza pogody

Przede wszystkim, absolutnym obowiązkiem jest sprawdzanie na bieżąco prognoz pogody i komunikatów Tatrzańskiego Parku Narodowego i TOPR-u. Prognozę powinniśmy sprawdzać na kilka dni przed planowaną wycieczką, w dniu wycieczki, a także tuż przed wejściem na szlak i w jego trakcie. Pamiętajmy o tym, że pogoda w górach zmienia się nieprawdopodobnie szybko. To, że w jeden dzień prognoza i TOPR przewidują piękną pogodę na dzień, w których chcemy wyruszyć na szlak nie oznacza, że prognoza ta nie zmieni się w ostatniej chwili i nie będziemy musieli przełożyć wyprawy na inny termin. Pamiętajmy, że lepiej jest przełożyć wycieczkę, niż żałować. Tatrzański Park Narodowy i TOPR publikują aktualne warunki pogodowe, należy więc na bieżąco je monitorować.

Cel możliwy do osiągnięcia

Po drugie, bardzo istotne jest dobieranie celu wycieczki do aktualnych warunków. Jeżeli stopień zagrożenia lawinowego szlaków wskazuje, że możliwe jest schodzenie lawin, odpuśćmy spacery przez żlebowiska i doliny w Tatrach polskich, tam ryzyko jest największe. Wycieczka w góry ma być przyjemnością, nie może być ryzykiem. Jej cel i kierunek powinien więc być zależny od aktualnych warunków. Warto wybierać takie cele, które są łatwe do osiągnięcia i które dadzą nam pewne zabezpieczenie, np. schronisko na Hali Ornak. Kiedy dotrzemy już do schroniska, nawet bardzo zmęczeni i wyczerpani, zawsze możemy zatrzymać się, posilić, odpocząć, a w drogę powrotną wyruszyć dopiero wtedy, gdy nabierzemy sił. Warto planować swoje wycieczki tak, by po drodze znalazło się jakieś schronisko lub schroniska, w których możemy zatrzymywać się, gdy przemarzniemy, przemokniemy lub opadniemy z sił. Schronisko pozwala też na przeczekanie nagłej zmiany pogody i pogorszenia warunków.

Raki, raczki, stuptuty…

Nawet, jeżeli komunikaty o dużych opadach śniegu, Tatry zimą wymagają zabrania ze sobą odpowiedniego sprzętu. Dobrze jest mieć ze sobą raczki – kiedy wybieramy się w doliny czy niższe szczyty – bądź raki, jeżeli naszym celem mają być wysokie góry. Konieczne jest także zabranie ze sobą stuptutów, czyli ochraniaczy na buty. Pozwalają one zachowanie suchości w butach, nawet przy wysokim śniegu. Niektóre spodnie outdoorowe są wyposażone we wbudowane stuptuty, wtedy nie jest potrzebna dodatkowa ochrona butów.

 

zimowe-krajobrazy-tatr.jpg

 

Warstwowy ubiór i odpowiednie buty

Bardzo ważną, właściwie najważniejszą chyba kwestią jest temat odpowiedniego stroju. Zmarznięte stopy, przewiane dłonie to skuteczne odstraszacze i demotywatory. Konieczny jest ubiór warstwowy. Pierwsza warstwa to bielizna termoaktywna, druga warstwa to wszystko to, co nas grzeje, czyli polary, bluzy itp. Trzecia warstwa to to, co chroni nas przed wiatrem i deszczem. Na uwagę zasługują kurtki softshellowe, doskonale radzące sobie w trudnych warunkach w Tatrach. Zimą warstwa wewnętrzna musi być skuteczna, warto też do plecaka wrzucić dodatkowy polar czy bluzę. Niezwykle ważną kwestią są buty. Muszą mieć dobry bieżnik, twardą, sztywną podeszwę, muszą być też długie, przeznaczone do takich zimowych wędrówek. Nie można zapomnieć też o czapce i rękawiczkach, najlepiej zabrać dwie pary rękawic na wypadek, gdyby jednak z nich zamokłą bądź była niewystarczająca.

Wygodny plecak

W zależności od tego, na jaką i jak długą wyprawę się wybieramy, musimy zabrać ze sobą odpowiedni plecak. Nie może być on ani zbyt duży, ani za mały. Musi równomiernie rozkładać ciężar naszego ekwipunku na plecach. Jeśli wybieramy się prawdziwą ekspedycję z nocowaniem, konieczne będzie zabranie plecaka, do którego zmieści się puchowy śpiwór czy namiot. Ważne jest, by pamiętać o zabraniu ze sobą dużego zapasu gazu – do gotowania podczas mrozu zużyjemy około trzy razy więcej gazu niż latem.

Zapas jedzenia i wody

O tym też nie wolno nam zapomnieć. Wędrówka po górach zimą to wysiłek, który kosztuje nas około 6000-7000 kcal. Dlatego bardzo ważne jest regularne ich uzupełnianie w trakcie postojów, ale też w trakcie marszu. Należy zabrać ze sobą żele energetyczne, batony lub inne produkty o wysokiej kaloryczności. Nie można zapomnieć także o zapasie wody. Oddychając w niskiej temperaturze tracimy od 2 do nawet 5 l wody, musimy więc regularnie nawadniać organizm. Nie każdy wie, że organizm odwodniony jest znacznie bardziej podatny na odmrożenia, ma też mniej siły i energii.

Zapas czasu

Tatry zimą wymagają od nas pokory i dostosowania się. Każda trasa zajmie nam znacznie więcej czasu niż ten deklarowany w opisach szlaków, trzeba wziąć pod uwagę także czas na odpoczynek. Nawet bardzo niewielka warstwa śniegu skutecznie wydłuży nasz marsz, powolni tempo. Zimą dni są krótsze, musimy więc wyruszyć już o świcie, by zdążyć wrócić przed zmrokiem. Dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą nart skiturowych. Dzięki nim możemy nieco szybciej pokonywać odcinki trasy. W łagodnym terenie można stosować backcountry, czyli lżejszą wersję nart skiturowych. Zawsze warto mieć ze sobą latarkę czołową, z której można korzystać bez użycia rąk.

 

tatry-zima.jpg

 

Naprzeciw lawinom

Wybierając się w Tatry trzeba wziąć pod uwagę ryzyko lawin. Poniżej poziomu lasu zdarzają się one rzadko, jednak powyżej tej granicy mogą wystąpić. Oczywiście, monitorowanie stopnia zagrożenia lawinowego jest absolutnie konieczne, jednak trzeba pamiętać, że pogoda w Tatrach zmienia się bardzo szybko, właściwie z minuty na minutę może pojawić się śnieg, a ryzyko lawin wzrośnie. Trzeba więc zabrać ze sobą detektor lawinowy, sondę i łopatę. To podstawowe wyposażenie zimowego wędrowca. Jeżeli dopiero zaczynamy swoją przygodę z zimowymi wędrówkami i nie umiemy posługiwać się tymi sprzętami, bardzo dobrym pomysłem jest udział w weekendowym kursie oceny zagrożenia lawinowego. Podczas takiego kursu zgłębimy temat postępowania w przypadku lawin i ich przewidywania od strony technicznej.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Wybierając się w góry zimą, musimy pamiętać o ogromnej ilości ważnych kwestii. Ważne jest, by mieć ze sobą telefon komórkowy z zainstalowaną aplikacją Ratunek. Dzięki tej aplikacji w momencie niebezpieczeństwa szybko uzyskamy kontakt z ratownikami, akcja będzie szybsza i łatwiejsza do przeprowadzenia. Nieważne, czy jest to jakaś dolina, czy Kasprowy Wierch, znalezienie nas w ośnieżonych górach bez lokalizacji byłoby prawie niemożliwe. Konieczne jest wpisanie na listę kontaktów telefonu alarmowego w górach – 985 lub 600 100 300. Trzeba także wpisać kontakt osoby, która ma zostać powiadomiona o ewentualnym wypadku, a kontakt ten nazywany w skrócie ICE. W plecaku musimy mieć apteczkę, a nieodłącznym elementem jej wyposażenia powinien być koc NRC. Zawsze, nie tylko zresztą w zimie, przy opuszczaniu schroniska trzeba poinformować kogoś gdzie idziemy, z kim i kiedy mamy zamiar wrócić do schroniska. To pomoże w razie potrzeby sprowadzić pomoc.

O czym jeszcze pamiętać?

Nasz komfort podczas wyprawy zależy od temperatury. Mowa tu jednak o temperaturze odczuwanej, która nie jest taka sama, jak temperatura na termometrze. Temperatura, którą odczuwamy zależy od wiatru, który przewiewając nas pozbawia nas naturalnego ciepła wytworzonego przez nasz organizm. Zależy także od wilgotności, bo im jest zimniej i wilgotniej, tym mocniej my odczuwamy mróz. Temperatura odczuwana przez nas zależy także od naszego zmęczenia, im bardziej zmęczony jest nasz organizm, tym bardziej marzniemy. Co więcej, do wytworzenia ciepła wykorzystujemy ogromne pokłady energii, dlatego tak ważne jest, by kalorie były na bieżąco uzupełniane. Pamiętajmy o tym, że pewnych kwestii nie da się przeskoczyć, nie łudźmy się, że bez przygotowania i wypracowanej kondycji będziemy w stanie zdobyć Giewont zimą. Takie cuda się nie zdarzają, a poza tym wyjście w Tatry zimą bez naprawdę dobrego przygotowania jest śmiertelnie niebezpieczne i skrajnie nieodpowiedzialne.

Trasy, które lepiej odpuścić, jeśli nie mamy doświadczenia

Orla Perć

Do szlaków, które zasługują na miano trudnych i wymagających, szczególnie w zimie, należy Orla Perć. Nawet latem wejście na nią jest nie lada wyzwaniem, zimą zaś to prawdziwy wyczyn dla taterników. Skały są mokre, oblodzone i śliskie, o wypadek naprawdę nie jest trudno. Na szlaku są sztuczne ułatwienia, które przy oblodzeniu też są śliskie, więc korzystanie z nich jest naprawdę trudne. To trasa tylko dla zaawansowanych taterników, którzy setki zimowych tras mają już za sobą. Pod żadnym pozorem nie wybierajmy się w kierunku Orlej Perci w zimie, jeśli nie mamy odpowiedniego doświadczenia i sprzętu, nawet pomimo niesamowitego krajobrazu Tatr, jaki rozpościera się ze szczytu.

Morskie Oko -Rysy

Trasa z Morskiego Oka na Rysy także bywa niebezpieczna. Występuje tu duża ekspozycja, skały są naprawdę śliskie. Wejście na Rysy od strony Morskiego Oka to wyzwanie dla zaawansowanych. Konieczny jest sprzęt i masa doświadczenia. Nie polecamy tej trasy średniozaawansowanym, nie mówiąc już o początkujących.

Mała Orla Perć- Trawers Trzech Kop

Mała Orla Perć – tak samo zresztą jak wspominana już wyżej Orla Perć- to cel przyprawiający o gęsią skórkę nawet zaawansowanych wędrowców. W zimie jej zdobycie to prawdziwe wyzwanie. Granie są ostre i wąskie, w połączeniu z oblodzeniem to śmiertelne niebezpieczeństwo. Duża ekspozycja jeszcze bardziej zwiększa ryzyko wypadku, a łańcuchy i ułatwienia to właściwie jedyne, co może nas w jakiś sposób zabezpieczyć. To trasa dla profesjonalistów.

 

zimowe-szczyty-tatr.jpg

 

Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem

Grań, po której wiedzie trasa jest ostra i wąska. Ścieżki są mocno oblodzone, co w połączeniu z dużą ekspozycją i koniecznością zabezpieczania się łańcuchami stwarza spore niebezpieczeństwo. Z całym przekonaniem, nie jest to trasa dla początkujących.

Jak czytać skalę zagrożenia lawinowego?

Skala zagrożenia lawinowego służy do oceny ryzyka zejścia lawiny w górach. Obowiązuje na całym świecie, została ujednolicona w 1993 roku. Od roku 2011 w użyciu są znaki graficzne, określające poszczególne stopnie skali. Jest ich pięć, a każdy z nich określa inny stopień ryzyka. Ogłasza się je publicznie w komunikatach, tzw. raportach TOPR i TPN.

Przy ocenie ryzyka bierze się pod uwagę dwa czynniki:

  • stabilność pokrywy śnieżnej
  • prawdopodobieństwo samoistnego lub mechanicznego zejścia lawiny.

Poszczególne stopnie wyglądają następująco.

I stopień – niski; pokrywa śniegu jest stabilna, dobrze związana, lawiny są możliwe tylko przy dużym nacisku np. kilku narciarzy naraz na pokrywę śniegu bardzo stromych stoków; mogą zdarzać się małe lawiny samoistne, zaleca się unikanie depresji i żlebów, wchodzenie na strome stoki pojedynczo, ogólnie są to dobre i bezpieczne warunki do wędrówki w górach. Ten stopień najczęściej pojawia się po dłuższym okresie braku opadów.

II stopień – umiarkowany; pokrywa śnieżna jest średnio związana , jeśli zostanie poddana znacznemu obciążeniu wystąpi ryzyko zejścia lawiny; małe lawiny mogą występować samoistnie, do wyjścia w góry konieczne jest doświadczenie.

 

zimowy-krajobraz-tatr.jpg

 

III stopień- znaczny; słabo związana pokrywa śnieżna na niektórych stokach, nawet pojedynczy człowiek i niewielkie obciążenie może wywołać lawinę, konieczne jest omijanie szlaków z nawianym śniegiem i unikanie wyjścia poza naturalną granicę lasu; wycieczki powinny być organizowane z profesjonalnym i doświadczonym przewodnikiem.

IV stopień – wysoki; pokrywa śniegu jest słabo związana, lawiny mogą schodzić samoistnie. Nie zaleca się żadnych wycieczek w góry.

V stopień – bardzo wysoki; pokrywa śnieżna jest chwiejna na wszystkich stokach, w takiej sytuacji najczęściej trasy są zamknięte, a wyjście w góry jest niemożliwe z racji śmiertelnego niebezpieczeństwa.

Szlaki zamknięte zimą

Zimą nie wszystkie szlaki są możliwe do przejścia. Część z nich jest całkowicie zamknięta, do części wytyczone są warianty zimowe, czyli obejścia najtrudniejszych miejsc. Warto podkreślić, że mowa tu o Tatrach Polskich – po słowackiej stronie wszystkie szlaki powyżej schronisk są zamknięte w terminie od 1 listopada do 15 czerwca. Jeśli złamiemy ten zakaz, czeka nas ogromna kara pieniężna, a w razie konieczności wezwania pomocy, koszty całej interwencji musimy ponieść z własnej kieszeni.

Szlaki w polskich Tatrach zamknięte w zimie:

  • Szlak na Giewont przez Przełęcz w Grzybowcu i Wyżnią Kondracką Przełęcz
  • Szlak w kierunku Czerwonych Wierchów przez Dolinę Tomanowa i Chudą Przełączkę
  • Szlak nad Morskie Oko przez Dolinę Pięciu Stawów i Świstówkę

Trasy te są nieczynne dla ruchu turystycznego od 1 grudnia do 15 maja.

Tatrzański Park Narodowy zwykle zamyka możliwość wejścia na szlak, kiedy występuje czwarty stopień zagrożenia lawinowego. Wówczas sprzedaż biletów wstępu jest wstrzymana, a złamanie zaleceń grozi karą.

Czym jest lawinowe ABC i jak z niego korzystać?

Każdy, kto choć w telewizji widział pędzącą ze stoku lawinę śniegu wie, jakim jest żywiołem. Niestety, Tatry zimą bywają przewrotne, a lawiny mogą schodzić nawet samoistnie. Warto wiedzieć, że szansę na przeżycie przysypania lawiną mają te osoby, które pod śniegiem spędziły maksymalnie 15 minut. Później z każdą kolejną minutą szanse na przeżycie i wyjście z tego bez szwanku maleją. To dlatego tak ważne jest, by ewentualna akcja ratunkowa była przeprowadzona szybko i sprawnie. Oczywiście, nikt nie wybiera się na wycieczkę z myślą, że będzie musiał ratować siebie lub bliskich spod połaci śniegu, jednak odpowiedzialny turysta to taki, który przewiduje pewne sytuacje i potrafi na nie zareagować. Szlaki powyżej linii lasu zawsze obarczone są ryzykiem lawiny, szczególnie tuz po opadach śniegu. Od zawiadomienia TOPR do ich pojawienia się na miejscu wypadku minie co najmniej kilkanaście minut. To czasem zbyt długo. Temu właśnie służy lawinowe ABC. Warto nauczyć się z niego korzystać.

Lawinowe ABC to zestaw, który składa się z sondy lawinowej, łopaty i detektora. Samo posiadanie tych narzędzi nie wystarczy, trzeba jeszcze umieć z nich korzystać. Organizowane są weekendowe kursy korzystania z nich, podczas których możemy dowiedzieć się, jak te urządzenia wykorzystać w terenie.

Detektor lawinowy

Detektor lawinowy jest elektronicznym urządzeniem, które służy do błyskawicznej lokalizacji osób znajdujących się pod lawiną. Pracuje w dwóch trybach – trybie nadawania i trybie odbioru. Podczas wędrówki ustawiamy na nich tryb nadawania, kiedy jednak chcemy zlokalizować jakąś osobę, przełączamy urządzenie w tryb odbierania. Wówczas dostaniemy informację o kierunku i odległości drugiej urządzenia, w ten sposób łatwiej namierza się przysypane śniegiem osoby.

Sonda lawinowa

Sonda lawinowa jest narzędziem wykonanym ze składanych rurek, umożliwiających dokładne przeszukanie miejsca zejścia lawiny. Rurki są bardzo wytrzymałe, możliwa jest więc penetracja nawet grubej warstwy śniegu.

Łopata

Ostatnim elementem Lawinowego ABC jest łopata, której działania nie trzeba nikomu tłumaczyć. Nie warto umniejszać jej znaczenia – w wielu przypadkach może ona uratować życie. Wybierając się w Tatry, trzeba mieć ją ze sobą, bez względu na to, czy naszym celem są doliny, czy wyższe szczyty.

Wypornościowy plecak lawinowy

Istnieje jeszcze jednak forma zabezpieczenia nas na wypadek lawiny – plecak wypornościowy. Składa się on z poduszek powietrznych, które w momencie przysypania śniegiem napełniają się gazem. Niemożliwe staje się wciągnięcie człowieka pod śnieg. Proces napełnienia się poduszek powietrznych gazem aktywuje się poprzez pociągnięcie specjalnej dźwigni po wywołaniu lawiny. Taki plecak jest potrzebny szczególnie, gdy wybieramy się w ryzykowne doliny, gdzie lawiny nie są rzadkością.

Czy warto iść w Tatry zimą?

Na to pytanie odpowiedź nie jest oczywista. Jasne, warto iść w Tatry zimą, ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. Warto wejść na szlak, ale tylko pod warunkiem, że posiadamy doświadczenie, a stopień zagrożenia lawinami jest niski. Słysząc o wielu wypadkach w górach zastanawiamy się czasem, po co właściwie ludzie narażają się na takie niebezpieczeństwo? Co najmniej z kilku powodów.

Po pierwsze, zimowe wyjście w Tatry dostarczy nam niesamowitych wrażeń, krajobrazy, które zobaczymy zostaną w naszej pamięci na zawsze. Przysypany śniegiem tatrzański las wygląda naprawdę bajkowo, a ośnieżone szczyty mają zupełnie inny charakter od tego, który wszyscy dobrze znamy. Nie ma wątpliwości, że panoramy, które widzieliśmy latem czy wiosną, zimą ukażą nam się zupełnie inaczej.

Po drugie, zimowa wędrówka w śniegu jest w pewnym sensie zmierzeniem się ze swoimi słabościami, niedoskonałości, jest wzmocnieniem naszego charakteru. Ktoś kiedyś powiedział, że chodzenie po górach kształtuje charakter. Istotnie, tak właśnie jest. Jeśli jesteśmy skazani sami na siebie, poznajemy siebie lepiej. Kiedy wędrujemy z kimś, musimy wykazać się ogromną odpowiedzialnością, trzeźwością umysłu,a nierzadko też odwagą, bo góry zimą są zupełnie nieprzewidywalne.

Po trzecie, zimowa wędrówka w ośnieżone szczyty Tatr to przede wszystkim niesamowita przygoda. Nawet, jeśli przemarzniemy na kość- oczywiście lepiej do tego nie dopuścić- zmęczymy się i nawet chwilowo obrazimy na góry i samego siebie, z perspektywy czasu stwierdzimy, że to jednak była wyprawa życia i niesamowita przygoda, której nie sposób zapomnieć.

Po czwarte, idąc zimą na szlak zdobywamy nowe doświadczenia, nabieramy nowych umiejętności. Latem na szlaku poradzi sobie niemal każdy, zimą jest on jednak zarezerwowany dla tych najtwardszych i najbardziej zmotywowanych. To świetny trening podnoszący nasze kompetencje. Kto wie, może po Tatrach przyjdzie czas na Alpy albo Himalaje?

 

Zdjęcia pochodzą z serwisu Pixabay.pl