Trekking do Everest Base Camp

Nie bez powodu Everest Base Camp Trek jest jednym z najbardziej popularnych na świecie. Krajobrazy, które rozpościerają się dookoła, zachwycają i powodują przyspieszenie bicia serca. Szlak prowadzi nas do samego serca Himalajów. W regionie Mount Everest możemy podziwiać jeszcze inne ośmiotysięczniki, między innymi: Lhotse, Makalu, czy Cho Oyu. Jak przygotować się na wyprawę do EBC? Jak wygląda szlak? Jaki budżet przygotować? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy w poniższym artykule.

widok na Mount Everest ze szczytu Kala Pattar

Trekking do Everest Base Camp – dla kogo?

grupa ludzie maszerująca po szlaku w Himalajach

Trek do bazy pod Everestem jest jednym z łatwiejszych, jakie oferuje nam Nepal, a przy okazji jednym z bardziej spektakularnych. Nie oznacza to jednak, że wyprawa nie wymaga żadnego przygotowania. Przed wyruszeniem do Nepalu warto popracować nieco nad swoją kondycją fizyczną. Trasa nie jest trudna technicznie, nie wymaga posiadania sprzętu wspinaczkowego. Problem natomiast mogą stanowić dzienne odległości jakie macie do pokonania oraz duża wysokość.

Na szlaku do EBC można spotkać ludzi z każdej grupy wiekowej. Zarówno dzieci, jak i osoby starsze. Zatem jedyne czego potrzebujecie to zdrowie i chęci.

Najlepszy termin na wyprawę do Everest Base Camp

widok na Himalaje

Najlepsze pory na trekking po Himalajach to:

  • marzec – maj
  • wrzesień – listopad

Wiosną macie szansę zobaczyć kwitnące rododendrony, które wyścielają tereny na wysokości około 3000 m. Natomiast jesienią powietrze jest bardziej przejrzyste. W tym czasie istnieje największa szansa na stabilną i bezchmurną pogodę.

Jaki budżet przygotować na wyprawę do Everest Base Camp?

Planowanie budżetu na wyprawę jest kwestią, która od zawsze spędza sen z powiek. W przypadku trekkingu do EBC wszystko zależy od stopnia komfortu, jakim pragniecie cieszyć się na szlaku. Czy po drodze chcecie brać ciepły prysznic? Zamierzacie ładować telefon, korzystając z płatnych kontaktów w lodgy, czy będziecie nosić własny panel solarny? Na szlaku chcecie jadać europejskie posiłki, czy może zdecydujecie się na kuchnię jaką oferuje nam Nepal? Czy chcecie wynająć tragarza, czy będziecie sami nosić ekwipunek? Powinniście odpowiedzieć sobie na szereg tego typu pytań i wówczas przygotowanie budżetu będzie o wiele łatwiejsze. Poniżej prezentujemy kilka przykładowych cen.

Ceny transportu

Za lot z Katmandu do Lulki zapłacicie ok. 22 000 NPR. W przypadku, gdy zdecydujecie się na dłuższy wariant trekkingu, to przejazd jeepem na trasie Katmandu – Phaplu kosztuje 1500 NPR, natomiast autobusem 1000 NPR.

Ceny jedzenia

Podstawowa zasada mówi, że im wyżej, tym drożej oraz im wyżej, tym mniejszy wybór w kwestii posiłków. Oczywiście nadal macie szansę zjeść na górze spaghetti, czy hamburgera. Jednak w trakcie tak wymagającej górskiej wędrówki, lepiej zdecydować się na bardziej pożywne dania. Kuchnia Nepalska oferuje nam m.in. Dal Bhat, czyli posiłek składający się z gorącej, gęstej zupy warzywnej, ryżu, warzyw oraz sosu z ciecierzycy. Ciekawostką jest, że gdy zamawiamy Dal Bhata, to przysługuje nam 1 dokładka. To idealne danie rozgrzewające, regeneracyjne. Nie bez powodu w Nepalu znane jest powiedzenie „Dal Bhat power 24 hour”. Na niższych partiach potrawa ta kosztuje ok. 350 rupii. Natomiast u podnóży Everestu trzeba zapłacić 850 rupii. Ceny jedzenia europejskiego są dużo wyższe.

Ceny noclegu

Bazy noclegowe w Himalajach noszą nazwę „lodge”. Popularną praktyką na niżej położonych odcinkach szlaku jest otrzymywanie miejsca do spania za darmo, jeśli wykupi się posiłek/pełne wyżywienie. Od miejscowości Namcze Bazar minimalna cena za nocleg ustalona jest z góry i wynosi 500 rupii.

Inne koszty

  • Zakup wody na szlaku stanowi największy wydatek. Jeśli planujecie budżetowy wyjazd, to warto zaopatrzyć się w filtr. 0,5 litrowa butelka wody na ostatnich odcinkach szlaku kosztuje ok. 500 rupii. Dla przykładu, w niskich partiach zapłacicie 50 rupii.
  • W wyższych partiach nie ma gniazdek elektrycznych w pokojach. Telefony możecie naładować w głównych salach z kozą. Zazwyczaj jest to koszt 200 rupii za pełne naładowanie.
  • Możliwość wzięcia gorącego prysznica jest komfortem, za który trzeba dodatkowo płacić (400-700 rupii).
  • Pozwolenia. Wstęp do Parku Narodowego Sagarmatha (3000 NPR) oraz podatek za wejście na teren Doliny Khumbu (2000 NPR).

Waluta

Walutą obowiązującą w Nepalu jest rupia nepalska (NRP). Dla przykładu 100 rupii to około 3,5 zł. Planując trekking w Himalajach, należy wziąć pod uwagę, że na szlaku nie ma bankomatów, czy terminali płatniczych. Trzeba więc mieć przy sobie gotówkę. Istnieje możliwość płacenia zarówno w lokalnej walucie, jak i w dolarach amerykańskich. Pieniądze możecie wypłacić z bankomatu lub wymienić w kantorze w Katmandu.

Co spakować na wyprawę do Everest Base Camp?

mężczyzna z plecakiem w górach

Na wyprawę do bazy pod Everestem należy się odpowiednio przygotować. Możecie przywieźć wszystko z domu lub kupić bądź wypożyczyć na miejscu, w Katmandu. Warto dodać, iż większość rzeczy jakie oferuje nam Nepal to wątpliwej jakości podróbki znanych marek. Poniżej przedstawiamy listę rzeczy do zapakowania, z uwzględnieniem tych, w które warto zainwestować i postawić na jakość. Pakując plecak, należy wziąć pod uwagę jego wagę. Ograniczcie się do niezbędnego ekwipunku. W kwestii ubrania, w zupełności wystarczy jedna, maksymalnie dwie zmiany. W końcu wybieracie się na szlak górski, a nie na pokaz mody. Nie musicie pięknie pachnieć, a tym bardziej cudnie się prezentować.

Ubrania

  • Koszulka oddychająca.
  • Spodnie trekkingowe.
  • Bluza polarowa.
  • Kurtka z membraną, przeciwdeszczowa.
  • Komplet bielizny termoaktywnej.
  • Skarpety trekkingowe.
  • Rękawiczki.
  • Chusta wielofunkcyjna.
  • Czapka z daszkiem.
  • Czapka wełniana. W Katmandu można kupić ciepłe czapki z wełny jaka.
  • Sandały. Jeśli wybieracie dłuższy wariant szlaku, to w początkowych odcinkach sandały sprawdzą się idealnie.
  • Buty trekkingowe. Jeżeli warunki pogodowe są sprzyjające i na szlaku nie ma lodu, to wystarczające są podstawowe buty trekkingowe, wychodzące delikatnie za kostkę. Nie ma potrzeby męczyć stóp ciężkim, wysokim obuwiem wysokogórskim.

Elektronika

  • Czołówka. Szczególnie przydatna, gdy rozpoczynacie trekking przed wschodem słońca.
  • Panel solarny.
  • Ładowarka do telefonu + kabel.

Jedzenie/picie

  • Odżywcze przekąski: orzechy, suszone owoce, opcjonalnie suszone mięso.
  • Elektrolity
  • 2 butelki aluminiowe o pojemności 1 l + filtr do wody. Alternatywnie można zaopatrzyć się w butelkę z wbudowanym filtrem.
  • Jeśli zamierzasz samodzielnie gotować na szlaku: palnik, kartusz z gazem, menażka, sztućce tytanowe (lekkie i wytrzymałe), Kubek (najlepiej składany, silikonowy).

Pozostały ekwipunek

  • Płachta przeciwdeszczowa. Najlepiej taka, która obejmuje plecak. Pogoda w górach potrafi zmieniać się jak w kalejdoskopie. Po całodniowym trekkingu znacznie łatwiej jest wysuszyć syntetyczną płachtę od odzieży trekkingowej.
  • Śpiwór puchowy. To element ekwipunku, w który zdecydowanie warto zainwestować. Nocą temperatury spadają drastycznie, a w pokojach brak jest ogrzewania. Śpiwory puchowe dobrej jakości można wypożyczyć w Kathmandu.
  • Zestaw naprawczy (igła z nitką, sznurek, zapasowe klamry do plecaka).
  • Apteczka (antybiotyk o szerokim spektrum działania, środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, leki na biegunkę, bandaż, opatrunki, środek odkażający).
  • Podstawowe kosmetyki: szczoteczka do zębów, pasta do zębów, mydło w kostce, krem UV.
  • Ręcznik szybkoschnący.
  • Chusteczki nawilżane.
  • Kijki trekkingowe.
  • Okulary przeciwsłoneczne.

Polisa ubezpieczeniowa na trek do Everest Base Camp

flagi modlitewne w Himalajach

Planując trekking do EBC warto zadbać o dobrą polisę ubezpieczeniową. Należy zainwestować w specjalne ubezpieczenie turystyczne, które obejmuje koszty leczenia chorób wysokogórskich, wypadków, czy kosztów ewakuacji w nagłych przypadkach. Wybierając ofertę warto zwrócić uwagę na następujące kwestie:

  • Na jakiej wysokości obowiązuje nas polisa. Większość firm w standardowym pakiecie oferuje ubezpieczenie jedynie do wysokości 3000 m.
  • Koszty jakie pokrywa ubezpieczyciel. Poza kosztami leczenia sprawdź, czy firma ubezpieczeniowa zapłaci także za koszty ratownictwa, poszukiwań, czy transport.

Choroba wysokościowa

Czym jest choroba wysokościowa?

Choroba wysokościowa to zespół objawów, które pojawiają się, gdy organizm nie jest w stanie poradzić sobie raptownym wzrostem wysokości. Symptomy mogą pojawić się już na wysokości 2500 m, gdzie na skutek rozrzedzenia atmosfery zmniejsza się stężenie tlenu w powietrzu. Dla przykładu, na szczycie Kala Pattar (5500 m n.p.m.) zawartość tlenu jest dwukrotnie mniejsza niż na nizinach.

Objawy choroby wysokościowej

Do łagodnych symptomów choroby wysokościowej zalicza się: ból głowy, nudności, łagodne zawroty głowy, utrata apetytu, ogólne złe samopoczucie, bezsenność, koszmary nocne. W przypadku pojawienia się wyżej wymienionych objawów warto zrobić sobie dzień lub kilka dni przerwy na danej wysokości lub zejść nieco niżej. Czasem nawet 100-200 metrów robi różnicę. Przy ciężkich symptomach choroby wysokościowej należy jak najszybciej zejść na niższe wysokości i skorzystać z pomocy lekarza.

Jak zapobiegać chorobie wysokościowej

mężczyzna pijący herbatę w górach

Tak naprawdę choroba wysokościowa może dopaść każdego. Wytrzymałość organizmu, czy ogólna kondycja fizyczna nie grają roli. W kwestii profilaktyki najważniejsze są 2 kwestie.

  • Nawodnienie. Trzeba przyjmować dużo płynów. Ponadto warto serwować sobie herbatę z miodem i imbirem. Można ją kupić praktycznie w każdym lodgy na szlaku do EBC. To naturalny specyfik, który nie tylko chroni nas przed chorobą wysokościową, ale i łagodzi jej ewentualne objawy.
  • Spokojne nabieranie wysokości i aklimatyzacja. Aby nie przeciążać organizmu, to po przekroczeniu wysokości 3000 m zaleca się pokonywanie maksymalnie 500 m wzwyż każdego dnia. Nie należy także zapominać o aklimatyzacji. W trakcie trekkingu do EBC wystarczą 2 aklimatyzacje: na wysokości Namcze Bazar (3 440 m) oraz Dingboche (4400 m).

Pozwolenia i opłaty

Wstęp do parku narodowego Sagarmatha

Everest Base Camp znajduje się na terenie parku narodowego (Sagarmatha National Park). Poza najwyższą górą świata znajdują się tu także 2 inne ośmiotysięczniki: Lhotse oraz Cho Oju. Bilet wstępu, który uprawnia Was do poruszania się po parku kosztuje 3000 NPR. Możecie kupić go w Katmandu lub bezpośrednio na szlaku, w miejscowości Monjo.

Podatek za wejście na teren Doliny Khumbu

Na szlaku w miejscowości Monjo stoi budka, w której należy zapłacić lokalny podatek rządowy za wejście na teren Doliny Khumbu – 2000 NPR.

Ile trwa trekking Everest Base Camp i gdzie go zacząć?

widok na Everest Base Camp

Jeśli chcecie nacieszyć się Nepalem na spokojnie, przejść szlak do EBC oraz pozwiedzać Katmandu, to warto zaplanować 3 tygodnie urlopu. Istnieją dwa warianty trekkingu do bazy pod Everestem.

  • Przelot samolotem z Katmandu do Lukli. Opcja droższa, aczkolwiek dobra, jeśli dysponujecie ograniczoną ilością czasu. W takiej sytuacji trekking zajmuje około 10-12 dni w obie strony.
  • Przejazd jeepem lub autobusem z Katmandu do Phaplu. Ten wariant jest tańszy, ale jednocześnie dłuższy o około 4-6 dni w jedną stronę. Ponadto dzięki temu, że startujecie niżej, to jesteście w stanie lepiej zahartować organizm i przygotować go do wysokości. UWAGA: W drodze powrotnej, z miejscowości Kharikola do Phaplu możecie złapać jeepa. O szczegółowe informacje najlepiej pytać mieszkańców. Samochód odjeżdża, gdy jest komplet pasażerów. Odcinek ten został otwarty wiosną 2019 roku. Droga nie jest utwardzona, często przekraczacie rzeki itp. Momentami jazda przypomina off-road. Trasę o długości 36 km pokonujecie w około 7 godzin.

Trasa do Everest Base Camp

Ludzie na szlaku w Himalajach

W zależności od tego jaki wariant trekkingu wybierzecie, to trasa do EBC przedstawia się następująco.

  1. Lukla – Benkar – Namche Bazar – Sanasa – Pheriche – Tengboche – Dingboche – Lobuche – Gorak Shep – EBC – opcjonalnie szczyt Kala Pattar (widok na Mount Everest)
  2. Phaplu – Nunthala – Bupsa – Surke – Lukla – Benkar – Namche Bazar – Sanasa – PhericheTengboche – Dingboche – Lobuche – Gorak Shep – EBC – opcjonalnie szczyt Kala Pattar (widok na Mount Everest)

Trekking do EBC. Szczegółowy opis trasy – wariant dłuższy

Wyprawa odbyła się w kwietniu 2019 roku.

Dzień 1. Katmandu – Phaplu

Z Katmandu do Phaplu dostaliśmy się jeepem. Przejazd zajmuje około 12 godzin. Osoby, które są wrażliwe na wyboje drogowe, powinny zaopatrzyć się w środki na chorobę lokomocyjną. Pojazd zatrzymuje się co 3-4 godziny. Można odpocząć lub zjeść coś. Miejscowość Phaplu oferuje wiele miejsc noclegowych, o różnym standardzie. Niebo zaczynają pokrywać deszczowe chmury. Prędko kierujemy się do jednego z lodgy. Po rozgrzewającej kolacji w postaci Dal Bhata prędko zapadamy w głęboki sen. Nazajutrz czeka nas wczesna pobudka.

Dzień 2. Phaplu – Nunthala

Plecaki trekkingowe

Szybkie śniadanie w postaci tybetańskich pierożków Momo i ruszamy na szlak. Jest godzina 7 rano, a przed nami prawie 20 km. Startujemy z wysokości 2480 m. W oddali widać majestatycznie szczyty pokryte białą peleryną. Na końcu dzisiejszego odcinka musimy wspiąć się na przełęcz, znajdującą na wysokości 3030 m. Trasa łagodnie pnie się do góry. Następnie schodzimy w dół kamienistym szlakiem. Trzeba uważać pod nogi, gdyż łatwo się poślizgnąć. Około godziny 14 docieramy do naszego celu. Zaczyna kropić deszcz, który po chwili zamienia się w ulewę. Prędko znajdujemy nocleg i kładziemy się dość wcześnie spać.

Dzień 3. Nunthala – Bupsa

Dzień rozpoczyna się od stromego zejścia w dół. Z powodu wczorajszego deszczu droga jest błotnista. Ponadto osiołki popozostawiały mnóstwo niespodzianek na szlaku. Dotarcie w dół doliny zajmuje nam 2,5 godziny. Następnie przekraczamy pierwszy wiszący most, za którym ścieżka wiedzie ciągle pod górę. Po drodze robimy sobie przerwę w miejscowości Kharikola. O godzinie 14 docieramy do Bupsy i szukamy miejsca na noc. Właścicielka jednego z lodgy oferuje nam darmowy nocleg w zamian za zakupienie kolacji. Znowu zmawiamy Dal Bhata. To danie za każdym razem smakuje nieco inaczej. W naszym odczuciu – niebo w gębie. Tego dnia bierzemy zimną kąpiel w drewnianej budce na zewnątrz budynku. Wieczorem nadciąga ogromna ulewa.

Dzień 4. Bupsa – Surke

miasteczko na szlaku do EBC

Dzisiejsza trasa jest bardzo zróżnicowana. Raz wiedzie w górę, raz w dół. Szlak, którym podążamy jest także drogą dla osłów, wobec czego często robimy sobie postoje i przepuszczamy stada zwierząt. W pewnym momencie łapie nas deszcz, ale na szczęście jesteśmy nieopodal zadaszonego lodgy. Przeczekujemy ulewę i ruszamy dalej, w kierunku naszego celu. Na miejsce docieramy około godziny 16. Surke to urocza wioska, leząca nad potokiem, dosłownie kilka domów na krzyż. Sprawnie znajdujemy przytulny nocleg. Ledwo położyliśmy plecak w pokoju, a na dworze znów rozpętała się ulewa. Deszcz lał praktycznie całą noc. Na kolację znów nieoceniony Dal Bhat. Ta potrawa chyba nigdy nam się nie znudzi.

Dzień 5. Surke – Lukla – Benkar

Na szlak ruszamy o świcie. Początkowo ścieżka pnie się delikatnie pod górę. Dookoła roztaczają się bajeczne krajobrazy. Na wysokości Lukli dołączają do nas turyści, którzy przylecieli samolotem z Kathmandu. Przez długi czas idziemy praktycznie po płaskim. Droga częściowo jest wybrukowana, a miejscami nawet wybetonowana. Mijamy wioski, wzdłuż których ciągną się kolorowe stragany. Dookoła pasą się osły. Jest sielsko i bajecznie. Nieco dalej szlak zaczyna się wić serpentynami pod górę, po czym znów schodzi w dół. Malowniczy klimat psują nasuwające się chmury. Kilka chwil później zaczyna padać. Jest godzina 15. Podejmujemy decyzję, że na dziś kończymy trekking i rozglądamy się za noclegiem. Dzisiejszy wieczór spędzamy w sali z kominkiem, susząc nasze przemoczone buty i skarpety.

Dzień 6. Surke – Namche Bazar – Sanasa

Na szlak ruszamy około 6 rano. Po drodze zatrzymujemy się na śniadanie i zamawiamy samosy. To takie pierożki nadziewane ugotowanymi ziemniakami, marchewką i cieciorką. Smakiem trochę zbliżone do pierogów ruskich. Z pełnymi brzuchami ruszamy dalej i docieramy do Monjo. To wioska, w której należy zapłacić lokalny podatek rządowy oraz wykupić bilety wstępu do Sagarmatha National Park. Dzisiejszy trekking jest dla nas wybitnie ekscytujący, bo przekraczamy najdłuższy na całym szlaku most wiszący. Ogromna, chybocząca się kładka obwieszona jest po całości kolorowymi flagami. Przekroczenie mostu jest nie lada atrakcją.

Niestety emocje szybko opadają, bo przed nami stroma wspinaczka. 600 metrów do góry na odcinku 2 kilometrów. Wszyscy po drodze sapią i dyszą. Nie ze zmęczenia, a z powodu wysokości, która powoli daje o sobie znać. Warto co jakiś czas robić sobie przerwę i podziwiać roztaczającą się panoramę Himalajów. Po drodze mijamy punkt widokowy, z którego widać czubek najwyższej góry świata. Około godziny 14 docieramy do Namche Bazar. To najbardziej turystyczne miejsce na całym szlaku do EBC. Powinniśmy tu odbyć aklimatyzację, jednak nie przemawia do nas klimat tego miasteczka. Postanawiamy ruszyć nieco dalej. Po godzinie szybkiego trekkingu znajdujemy się 200 metrów wyżej, w Sanasie. W międzyczasie zaczął sypać śnieg. Zatrzymujemy się w lodge, której właścicielami jest rodzina przesympatycznych Tybetańczyków. W Sanasie zostajemy 2 dni, ponieważ będziemy tu odbywać aklimatyzację.

Dzień 7. Sanasa (aklimatyzacja)

widok na Himalaje

W ramach aklimatyzacji ruszamy z samego rana na wycieczkę. Docieramy do kilku punktów widokowych. Widoki są obłędne. Himalaje w pełnej krasie. Naszą przyjemność dodatkowo wzmaga fakt, że nie dźwigamy ciężkich plecaków. W lodge w Sanasie zostawiamy część ekwipunku, która nie przyda nam się na końcowym odcinku trasy (m.in. sandały).

Dzień 8. Sanasa – Pheriche

Dziś Wielkanoc! Ruszamy na szlak o świcie. Po godzinie marszu robimy sobie przerwę na śniadanie. Gotujemy żurek z jajkami, suszonym mięsem i makaronem. Tradycyjnie stukamy się także jajkami. Z pełnymi brzuchami ruszamy dalej. Sami do końca nie wiemy jaki jest nasz dzisiejszy cel. Wyznaczamy go na bieżąco.

Około południa nieco głodniejemy, więc rozglądamy się za jakąś knajpką z jedzeniem. Wieku tragarzy robi postój w tajemniczych chatach, których drzwi zasłonięte są kotarą. Sprawdzamy co się za nimi kryje. Okazało się, że serwują tu lokalne jedzenie. Głównie z myślą o tragarzach, ale oczywiście turyści także mogą się posilić. Przemiłe Panie podają nam sycącą zupę. Rozgrzani maszerujemy dalej. Po drodze przekraczamy kilka wiszących mostów. Dziś naprawdę jesteśmy w niezłej kondycji i idzie nam świetnie. Finalnie docieramy na wysokość 4200 m, do wioski Pheriche. Dookoła roztaczają się księżycowe krajobrazy. Brak zieleni, jedynie kamienie, wysuszone krzewy i kilka domków na krzyż. Temperatura daje mocno w kość, więc prędko szukamy bazy noclegowej. Popołudnie spędzamy w ciepłej sali z kozą.

Dzień 9. Pherihe – Dingboche (aklimatyzacja)

Na szlak ruszamy z samego rana. Nasz dzisiejszy plan to przedostanie się na drugą stronę góry, do wioski Dingboche (4400 m n.p.m). Odbędzie się tam druga i ostatnia aklimatyzacja. Po półgodzinnym wspinaczce znajdujemy się na szczycie. Słońce zaczyna leniwie wschodzić. Decydujemy, że przyrządzamy tu śniadanie. Grzechem byłoby nie pobyć chwilę w takich okolicznościach. Dookoła roztaczają się widoki na ośnieżone szczyty, bajeczne widoki. Najedzeni ruszamy w dół, do naszego celu. Szybko znajdujemy nocleg, przepakowujemy się, po czym w ramach aklimatyzacji ruszamy na spacer na pobliski szczyt . Pobliska góra znajduje się na wysokości 5000 m n.p.m. Idziemy powoli, ciesząc się krajobrazami. Niestety, gdy zbliżaliśmy się ku wierzchołkowi, to wiatr już tak hula, że nie dajemy rady podejść wyżej. Wracamy do naszej bazy noclegowej. Popołudnie oraz wieczór spędzamy grzejąc się przy kozie.

Dzień 10. Dingboche – Lobuche

Na szlak w kierunku Lobuche ruszamy o 7 rano. Początkowo droga pnie się mocno do góry. Docieramy na płaskowyż i maszerujemy, podziwiając jednocześnie bajeczne krajobrazy. Dookoła nas rozpościerają się ośnieżone szczyty i lodowce. Około południa dochodzimy do budynku, w którym mieści się piekarnia. Za obiektem czeka nas strome podejście. Gdy znajdujemy się na wzniesieniu, to przed naszymi oczyma ukazuje się symboliczny Park Pamięci wszystkich ofiar Everestu. Spędzamy w tym miejscu dłuższą chwilę, błądząc pomiędzy kamiennymi kopczykami. Dookoła powiewają kolorowe flagi. Maszerując dalej zauważamy na niebie zjawisko optyczne – Halo, które udaje nam się uchwycić aparatem. Około godziny 16 docieramy do Lobuche. Szybko znajdujemy miejsce do spania. Dobra passa nam sprzyja, bo trafił się nam pokój nad kuchnią, więc do późnych godzin nocnych jest ciepło.

Dzień 11. Lobuche – Gorak Shep – Everest Base Camp

everest base camp

Na szlak ruszamy o świcie. Powoli zaczyna doskwierać nam wysokość. Pojawiają się delikatne bóle głowy. Odcinek Lombuche – Gorak Shep jest jednym z najtrudniejszych na trasie. Rzadsze powietrze daje o sobie znać, a do tego szlak ciągle pnie się pod górę. Po 2 godzinach docieramy do celu. Sprawnie znajdujemy pokój, przepakowujemy się i ruszamy w kierunku Everest Base Camp. Trasa już dużo łatwiejsza. Po blisko 2 godzinach docieramy na miejsce. Niestety niebo jest spowite chmurami. Dookoła widzimy mnóstwo żółtych namiotów porozstawianych na lodowcu. Spektakularny widok. Trudno nacieszyć się tymi krajobrazami. Robimy mnóstwo zdjęć i zaczynamy powoli wracać. W ciągu godziny lądujemy z powrotem w naszym lodgy. Popołudnie oraz wieczór spędzamy w jadalni, grzejąc się przy kozie.

Dzień 12. Gorak Shep – Kala Pattar – Pheriche

Mężczyzna z Mount Everest w tle

Baza pod Everestem była tylko po części celem naszej wyprawy. Przede wszystkim zależało nam, by dotrzeć na szczyt Kala Patta (5545 m n.p.m), z którego rozpościerają się widoki na najwyższą górę świata oraz jej sąsiadów. Na szlak ruszamy o 6 rano, gdy jest jeszcze ciemno. Podejście jest dość strome, przed nami 500 metrów do góry. Dwukrotnie mniejsza ilość tlenu w powietrzu daje o sobie znać. Po 2 godzinach stajemy na górze. Dookoła widoki na siedmio- i ośmiotysięczniki, a pośród nich najważniejszy: Mount Everest. Doskonale widoczny jest także lodowiec Khumbu oraz słynny icefall. Zejście zajmuje nam pół godziny. Docieramy do lodgy, jemy śniadanie, po czym pakujemy się i ruszamy na szlak. Po drodze co chwilę obracamy się za siebie, podziwiając białe krajobrazy i jednocześnie żegnając się z nimi. Droga powrotna idzie nam bardzo sprawnie. Tego dnia udaje nam się dotrzeć aż do Pheriche.

Dzień 13. Pheriche – Sanasa

Pheriche

Wczesna pobudka i ruszamy na szlak. Powoli żegnamy się z surowym krajobrazem i ośnieżonymi szczytami, a witają nas wyłaniające się powoli pasma zieleni. Po 6 godzinach docieramy do Sanasy. Poziom tlenu wraca do normy. Na kolację fundujemy sobie stek z jaka.

Dzień 14. Sanasa – Surke

Dzisiejszy odcinek pokonujemy szybko i sprawnie. Udaje nam się przejść łącznie 24 km. Trasa wiedzie góra-dół. Późnym popołudniem docieramy do Surke. Na kolację zamawiamy zasmażane ziemniaki z warzywami i wznosimy toast szklanką lokalnego bimbru Rakshi.

Dzień 15. Surke – Kharikola – Saleri

Nasz dzisiejszy cel to Kharikola, miejscowowść oddalona 16 km od Surke. Na miejsce docieramy po południu. Ubiegłego wieczora dowiedzieliśmy się, że można stąd złapać jeepa prosto do Saleri. Potwierdzamy tę informację u mieszkańców i już po chwili czekamyna „przystanku” wraz z innymi pasażerami. Koszt przejazdu to 1600 rupii za osobę. Ruszyliśmy, gdy kierowca zebrał komplet. Droga, którą jedziemy, w większości nie jest utwardzona. Kilka razy przekraczamy rzekę na usypanym brudzie. Istny offroad. Odcinek 36 km pokonujemy w 7 godzin, docierając na miejsce w późnych godzinach nocnych.

Dzień 16. Saleri – Kathmandu

O 4 rano łapiemy autobus do Kathmandu. Czas jazdy dokładnie taki sam jak w przypadku Jeepa, czyli 12 godzin.

Zdjęcia pochodzą z prywatnych zasobów.